Grzesiu z Eweliną to jedna z par, które zostały obdarowane przez bliskich voucherem na sesję u mnie. I kiedy straciłam już nadzieję, że odważą się na zdjęcia, to napisali, że z chęcią spotkają się na luźny spacer w Gliwicach. Nie namyślając się długo, porwałam ich najpierw pod palmiarnię, gdzie trochę pobiegaliśmy po świeżo skoszonej trawie, by kolejno przy przy resztkach zachodzącego słońca otworzyć butelkę szampana i wydusić troszkę romantyzmu z męskiej połowy. On się tam zawsze ukrywa za waszymi uszami, a ja czasem muszę je delikatnie pociągnąć, jak niedobra nauczycielka z czasów podstawówki. No dobra, mnie nigdy nikt za uszy nie ciągnął, ale na sesjach poprowadzę Was niczym nauczyciel i sami się zdziwicie ile radości, uśmiechu, ale też zalotności z siebie będziecie zdolni wykrzesać. I nie potrzebujecie do tego absolutnie nie wiadomo jakiego eleganckiego ubioru i oprawy. Dobre nastawienie i luz podstawą sukcesu. I tak oto, finalnie prezentuję efekty nieśmiałego z początku spaceru, zwieńczonego lodami w jednej z pobliskich kawiarni. Czy było warto? Napisali do mnie, że chcą już kolejną sesję:)