Sesja ciążowa Nicole i Staszka wstrzeliła się w majowe kwitnienie bzu, nie mogło zatem go zabraknąć na naszych zdjęciach. Tego dnia udało mi się także odkryć urokliwy zakątek w jednym z parków chorzowskich, gdzie spod pachnącego krzaka przenieśliśmy się w zaledwie kilka minut. I właśnie podczas tych przenosin złapaliśmy przepiękne promienie zachodzącego słońca, które wydawać się mogło, schowało się już dawno za sznurem budynków. Kocham ciepłe pomarańczowe światło i gdy tylko je gdzieś dojrzę, zaczynam swoją zabawę z licznymi przeszkadzajkami fotograficznymi i wierzcie, czasem wystarczy dosłownie minuta, by stworzyć magiczną serię ujęć. Nie była to jednak ostatnia niespodzianka wieczoru, bo ten został zwieńczony spotkaniem z uroczym i chyba najmniejszym pieskiem jakiego kiedykolwiek widziałam. Długo nie chciał opuścić moich towarzyszy, ale musieliśmy w końcu oprzeć się temu lukrowi i pójść w swoją stronę.

error: Content is protected !!