Monikę i Michała miałam okazję sfotografować razem podczas naszego pobytu w angielskim Castleford.. 12lat temu. Zdradzę, że były to czasy kiedy intensywnie pracowałyśmy obie z Moniką jako fotomodelki. W najśmielszych snach nie przyszłoby mi do głowy wtedy, że mogłabym się zająć na poważnie fotografią od tej drugiej strony. Nawet nie wiem co jest bardziej szalone, czy to, że po takim czasie znów fotografuję tę parę już jako małżeństwo z dwoma córeczkami, czy to, że stoję po tej drugiej stronie:) Jedno jest pewne, to był ostatni dzień stycznia, wyjątkowo mroźny, słoneczny i aktywny fotograficznie. Tego dnia od rana realizowałam plenerową narzeczeńską sesję w Zabrzu, by po niej pędzić do Sosnowca na sesję rodzinną. Spotkanie po latach w ramach fotograficznego spaceru uzgodniliśmy na terenie Lasu Zagórskiego. To była prawdziwa bomba energetyczno-emocjonalna, wszak trzeba było udźwignąć ciężar strzelania zdjęć przy minusie, trajkotania z cyklu ” historia życia w pigułce” i jeszcze w tym wszystkim nie zrazić 8miesięcznej Meli i 6letniej Mii, które poszły po prostu na sanki i była to absolutnie priorytetowa sprawa:)