Kiedy mąż Magdy nie dał się namówić na kolejną sesję, postanowiłyśmy, że działamy same:) I cóż to była za współpraca! Nawet piękne październikowe światło nam dogadzało i malowało kadry niczym wytrawny malarz. Minimalistyczna sukienka Magdy oczarowała mnie od razu i chciałam ją wyeksponować na tle mieniących się pomarańczą liści, ale też zielonej łąki przy zachodzie słońca. Do tego piegi na prawie nieumalowanej buzi Magdy  i jej naturalny kasztanowy kolor falowanych włosów, to wszystko pełne niesamowitej dziewczęcości i uroku. Jak nam wyszło, oceńcie sami:)

error: Content is protected !!