Kiedy Błażej i Natalia, rodzice Zuzi, napisali do mnie w sprawie plenerowej sesji w Zabrzu, za oknem świeciło przyjemne majowe słońce. Gdzieś tam rozminęły się nasze terminy, ale pozostała mi w głowie ta listopadowa dziewczyna. Mam jakąś taką pamięć do ludzi z listopada, być może dlatego, że sama obchodzę w tym miesiącu urodziny:) Koniec końców, gdy październik chylił się ku końcowi, odnalazłam naszą przedawnioną korespondencję i zapytałam, czy nie mieliby ochoty na plener w listopadzie. Czas trudny pogodowo i ryzykowny, bo najczęściej wszyscy dookoła łapią wtedy pierwsze przeziębienia, z drugiej strony, jeśli to właśnie wtedy powstaje najwięcej wszelkich sesji świątecznych, jarmarkowych, czemu by nie zrobić plenerowej sesji roczkowej. Niestety znów napotkaliśmy przeszkodę w postaci zgrania terminu, kiedy mogła jedna strona, nie mogła druga i tak parę razy przemieliliśmy te maile:) Coś mi jednak podpowiadało, że nie mogę i nie chcę odpuścić, Zuzia ma mieć zdjęcia, basta! I udało się:) Była druga połowa listopada, na szczęście bez przymrozków i ulew, więc czas spędzony nad stawami w Zabrzu Grzybowicach okazał się przyjemnie produktywny. Przy okazji odwiedziłam po raz pierwszy w moim mieście, dzielnicę totalnie mi obcą. Dziś, w dniu publikacji składam Zuzi życzenia już na drugie urodziny, a Was raczę zdjęciami z tych pierwszych:)