Pamiętacie Oskarka buszującego w ogródku? Zdjęcia z tej lipcowej sesji można podejrzeć tutaj. Kiedy ponownie spotkałam się z moim małym modelem w październiku nie uszedł mojej uwadze fakt, że już tu ktoś przebiera nóżkami o własnych siłach. Co prawda jeszcze niewielka boczna asekuracja następowała, ale popisom przed ciocią fotografem nie było końca. Jakżebym mogła tego nie uwiecznić. Ta sesja to przykład, że nie ma idealnego czasu, pory roku, scenerii na robienie zdjęć. One mogą spontanicznie powstać ot tak, w zwykłych domowych warunkach i pozostać pamiątką tych zwykłych niezwykłych momentów.